Elektrownia wodna najczęściej kojarzy nam się z ogromną tamą, spiętrzającą wody rzeki, które następnie napędzają wielkie turbiny. Okazuje się jednak, że tak jak istnieje rynek przydomowych elektrowni wiatrowych, tak również jest możliwe wykorzystanie w warunkach domowych (bez budowania tamy!) energii wodnej.
Jednym z rozwiązań technologicznych, które w stosunkowo prosty sposób pozwalają wykorzystać energię płynącej wody jest Power Spout. Jest to turbina wodna o niewielkich rozmiarach, zamknięta w obudowie z tworzywa sztucznego. Woda doprowadzana jest przez dwa otwory, jeden w dolnej, drugi w górnej części obudowy. Strumień wody wpadający jednocześnie z obu stron napędza wirnik, który z kolei, na prostej osi, bez przełożeń, obraca generatorem prądotwórczym.
Całość wydaje się być bardzo prosta i dobrze przemyślana. Turbiny Power Spout działają już od sześciu lat i firma stale je ulepsza i wprowadza nowe modele. Na stronie Power Spout znaleźć też można kalkulator, który pomoże nam obliczyć orientacyjną ilość generowanej energii po podaniu wysokości spadku, jaki ma strumień wody oraz ilości przepływających litrów w ciągu sekundy.
Pojedyncza turbina Power Spout jest w stanie wygenerować 1000W energii. Oczywiście można je stosować w zestawach. Jedna sztuka kosztuje 1300 USD. Na uwagę zasługuje również fakt, iż przy produkcji turbin 68% surowców pochodzi z recyklingu.
Drugim urządzeniem, które potencjalnie może generować energię elektryczną dzięki płynącej wodzie, bez potrzeby budowania tamy jest prototypowy generator Cappa, japońskiej firmy Ibasei. Niewielka rura, która kryje w swoim wnętrzu łopaty wirnika i generator, posiada specjalny kształt, który przyspiesza strumień wody przez nią przepływający. Zaletą generatora Cappa jest prosty montaż oraz fakt, iż kilka takich urządzeń może funkcjonować w szeregu, jedno za drugim, w tym samym korycie rzeki.
Generator Cappa Ibasei za Inhabitat. Więcej o Power Spout można znaleźć na ich stronie internetowej.