Popularność ogniw fotowoltaicznych rośnie, a jednym z kluczowych elementów zestawu przydomowej elektrowni słonecznej są właśnie akumulatory. Pozwalają one magazynować energię elektryczną wytworzoną przez ogniwa. Ze zgromadzonej w ten sposób energii możemy skorzystać np. wieczorem lub w nocy. Dzięki temu efektywniej wykorzystujemy potencjał naszych ogniw fotowoltaicznych. Tak jak w przypadku kieszonkowego „power-banku”, którym możemy doładować baterię w telefonie, tak i tutaj zasilimy urządzenia elektryczne w naszym domu, również w sytuacji, gdy zdarzy się awaria sieci.
Bardzo często zestawy akumulatorów stanowią integralną część całego zestawu, składającego się oprócz nich jeszcze z ogniw oraz inwertera z regulatorem. Jednakże pojawiają się też na rynku same zestawy akumulatorowe, przy czym oferują je firmy od lat utożsamiane z postępem technologicznym.
Pierwszym przykładem, jaki chcielibyśmy tutaj przytoczyć jest Tesla, o której kilkukrotnie już pisaliśmy przy okazji samochodów elektrycznych tej marki. Oprócz aut, firma ta ma w swojej ofercie również akumulatory do zastosowania w domu. Zapowiadana rok temu Tesla Powerwall w pierwszym kwartale 2016 trafiła już do ponad 2 500 gospodarstw domowych. Ten prawie 100kg panel o wymiarach 130x86x18 cm kryje w sobie zestaw akumulatorów litowo-jonowych o imponującej pojemności 6,4 kWh. Powinno to pokryć nawet całodzienne zapotrzebowanie na energię elektryczną domku jednorodzinnego (przy umiarkowanym zużyciu prądu, ma się rozumieć). Cena takiego urządzenia jest spora i wynosi 3 000 USD, przy czym należy jeszcze do tego doliczyć koszty zainstalowania i ew. inwertera. Sądząc po tempie rozwoju firmy, to na pewno nie jest ostatnie słowo Tesli i kto wie, czy nie doczekamy się niebawem oferty łączonej – samochód elektryczny + zestaw fotowoltaiczny z baterią Powerwall, dzięki której będziemy mogli za darmo naładować swoje auto w nocy.
Tesla nie jest jedyną firmą z branży motoryzacyjnej, która rozwija tę gałąź swojej oferty. Podobne rozwiązanie przedstawił 10 maja 2016 Nissan, producent elektrycznego samochodu Nissan Leaf. I to właśnie z tych samochodów będą pochodzić akumulatory litowo-jonowe, które trafią do xStorage, bo tak nazywa się bateria od Nissana. W każdym zestawie znajdzie się 12 baterii, wcześniej działających w Leaf’ach (zapewne po jakiejś „renowacji”), na na rynek powinny trafić już we wrześniu tego roku. Akumulatory xStorage będą mieć nieco mniejszą pojemność niż Powerwall, bo 4,2 kWh a ich cena wyniesie ok. 4 000 EUR. Wydaje się, że to znacznie więcej, niż w przypadku rozwiązania Tesli, ale tutaj w cenę wliczony jest już koszt montażu oraz innych podzespołów, w tym inwertera. Nissan szacuje, że w ciągu następnych 5 lat ich xStorage sprzeda się w ilości 100 000 egzemplarzy.
Trzecie rozwiązanie pochodzi od firmy, która jak na razie nie jest zaangażowana w produkcję samochodów. Schneider Electric znany jest bardziej z branży IT, ale ostro wchodzi też na rynek domowego magazynowania energii. Ich produkt o nazwie EcoBlade będzie modularny (bezproblemowe powiększanie pojemności akumulatorów w miarę potrzeb), a koszt 1 kWh powinien oscylować wokół 500 USD. Oznaczałoby to, że produkt firmy Schneider Electric byłby bardzo konkurencyjny cenowo w porównaniu do rozwiązań opisanych powyżej.
Ciekawe, czy w perspektywie roku będzie już można stwierdzić, która z firm odniosła sukces w branży magazynowania energii z przydomowych elektrowni. Jedno jest pewne – rozwój technologii oraz rosnąca konkurencja spowodują, że my, konsumenci, zyskamy. Technologie te stają się coraz bardziej dostępne i w coraz większym stopniu będą wpływać na to, jak korzystamy z energii dostarczanej przez sieć elektroenergetyczną.
Źródło:
Tesla Powerwall, art. w sewisie Bloomberg
Nissan xStorage – press release, art. w serwisie Tech Times
Schneider Electric EcoBlade – press release, art. w serwisie Forbes