Dziewczyny na rowerach, czyli…

Dziewczyny jeżdżą na rowerach w butach z obcasami

Rowerowej mody ciąg dalszy.
Sprowokowany komentarzami pod wpisem o Pret a Rouler postanowiłem udowodnić, że kobiety rowerami jeżdżą nawet w kozaczkach (niekoniecznie białych). Wpis jest prawie zupełnie obrazkowy. Zdjęcia pochodzą z flickr’a ale zacznijmy od naprawdę ciekawego bloga…

Dziewczyny jeżdżą na rowerach w butach z obcasami

Cycle Chic – Copenhagen Girls on Bikes, czyli ni mniej ni więcej jak Dziewczyny na rowerach w Kopenhadze… Znalezione na Velorution. A teraz czas na flickr:

Lady with Bike, Waiting
Lady on a Bike
More Delta ladies on bikes

Kobieta z rowerem
lady on bike
Lady bike
Old Lady Riding Bike

Zobacz również:

  • Brak powiązanych tematów

12 thoughts on “Dziewczyny na rowerach, czyli…

    cito1

    (19 września 2007 - 08:32)

    No tak, dowód bije po oczach :)
    Ale to rowerowy kraj. Taka tradycja, kultura, rower w ręce jak u nas torebka.
    Czerwone szpilki, spódniczki, korale… A a nas jeszcze dziwi, że ktoś kto dawno czasy pierwszej komunii ma za sobą, wyprowadza rower z bloku. To dopiero by zadziwiło osiedle gdyby w stroju prawie wieczorowym :)

    iskanna78

    (19 września 2007 - 13:28)

    To kwestia tego do czego rower sluży.
    Cięzko się przebierać jak się chce podjechac jedynie do sklepu, jak się jedzie do pracy, na spotkanie.
    U nas problem polega raczej na tym, ze strach rower pod sklepem zostawić, wiec i rzadziej sie z niego korzysta.

    A stylowy stary rowerek się komponuje z kobiecymi strojami. Howgh!

    ZieloneMigdały

    (20 września 2007 - 11:18)

    @cito1 – prawda, taka tradycja, taka kultura. czerpać należy garściami pełnymi z takiej kultury i tradycji ;)
    @iskanna78 – rower przed sklepem tylko z solidnym u-lockiem. a tak mi przyszło jeszcze do głowy – ile z Was, szanowne kobiety, posiada więcej niż jeden rower? bo, tak jak piszesz iskanno, stylowy rowerek + kobiecy strój (powiedzmy spódnica) komponuje się świetnie. ale z tego co widać na ulicach, jednak ciągle najpowszechniej występują rowery „górskie”, które w połączeniu ze spódniczkami wyglądają już chyba nie tak fajnie, prawda? wniosek z tego – każda kobieta powinna mieć co najmniej 2 rowery :)

    cito1

    (21 września 2007 - 23:05)

    Ja nie mam żadnego :)

    Tobiasz

    (22 września 2007 - 22:41)

    u mnie w miescie w tym roku pojawilo sie owiele wiecej rowerow niz np w poprzednim

    co ciekawe jezdzi na nich sporo kobiet w przeroznym wieku (i sa to rowery miejskie)

    Miłosz

    (17 sierpnia 2008 - 10:06)

    kuka

    (3 grudnia 2008 - 19:22)

    mój rower to moje nogi, nie ruszam się bez niego z domu ani na krok czy kroczek, jeżdżę w obuwiu wszelakim i prawie zawsze w spódnicach i problem mam jeden- złośliwe uwagi panów roboli na drogach
    vivat rowerzystki!

    ZieloneMigdały

    (3 grudnia 2008 - 22:01)

    Bravo! Chciałoby się zakrzyknąć gromkim głosem na cześć Kuki. A jakim rowerem jeździsz? W jakim mieście?

    kuka

    (26 grudnia 2008 - 15:19)

    miasto Toruń, rower holender typu łabędź

    Michał

    (10 lutego 2010 - 09:49)

    Powoli zmienia się mentalność Polaków co do ubioru na rower.Rzadkością jest widok ładnie ubranej cyklistki, ale wzorce z zachodu zaczynają się pojawiać na naszych ulicach.Miejmy nadzieję,że wszystko się zmieni na lepsze.
    Osobiście dla Pań polecam rowery Gazelle,Cortina i Batavus.Są to typowo miejskie rowerki.

    Live_Direct

    (11 lutego 2010 - 20:54)

    Popieram, coraz lepsza oferta rowerków Polsce daje Paniom większe możliwości lansu

    aska

    (20 kwietnia 2010 - 01:11)

    Hmmm…. Jezdze sobie po Londynie na rowerze od paru lat i musze jedno przyznac – im bardziej panie na rowerach przebrane, tym gorzej poruszaja sie po drodze. Zaleznosc prawie proporcjonalna. Takie panie bywaja czasem bardziej niebezpieczne od autobusow i kierowcow taksowek! Glowne grzechy: zajezdzanie drogi, jazda srodkiem ulicy (i blokowanie drogi samochodom i autobusom, chociaz jest przeciez linia dla rowerow!), ignorowanie czerwoego swiatla (w zwiazku z czym trzeba ryzykowac wlasnym zyciem i wymijac raz po raz w porannym ‚rush hour’, jesli jest sie nieco szybszym, ale chce sie przestrzegac przepisow ruchu drogowego) i slimacze tempo. Zupelnie zrozumiale, ze jak sie jedzie w zlotych szpilkach na 15cm obcasie i z duza torba na ramieniu i w kapeluszu – ale bez kasku – i do tego na ciezkim rowerze, to ciezko sie rozpedzic, ale… czy naprawde trzeba lamac prawie kazdy mozliwy przepis ruchu drogowego przy okazji?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *