No dobrze, musimy przyznać, że produkt jest trochę niekonwencjonalny i być może nie zyska szerokiego grona zwolenników. Ale jeśli ktoś chce zaimponować piknikowym gościom, to może wyhodować sobie fotel uparcie kojarzący się ze świąteczną rzeżuchą posianą na doniczce.
Jak wejść w posiadanie tegoż dobrodziejstwa? Otóż trzeba nabyć tekturową ramę, którą sami złożymy z 14 dostarczonych części. Wraz z nimi przyjdzie pokrowiec na fotel, czyli paczka nasion trawy. Potrzebujemy jeszcze 240 litrów gleby do wypełnienia tekturowego szkieletu i możemy siać. Fotel trzeba oczywiście podlewać i powinien znosić to lepiej niż tradycyjny, aczkolwiek nie można przesadzać i należy chronić go przed rozmyciem np. podczas ulewy. Ale to też tylko do czasu, aż trawa wzmocni jego kształt.
Trawę trzeba przystrzygać regularnie – tak zresztą jak zwykły trawnik. „Fotela” raczej nie można pielęgnować zwykłą kosiarką, chyba że ktoś ma dużą wprawę. I jeszcze jedna ważna uwaga, producent ostrzega nieroztropnych, aby dobrze wybrali miejsce na trawiasty mebel, ponieważ … nie będzie można go przenieść.
Purves&Purves, za Treehugger