Program Prosument – dofinansowanie mikroinstalacji OZE

Panele na dachu

 

Otwierają się zupełnie nowe możliwości dla tych, którzy planują postawić dom lub wyposażyć go w OZE (odnawialne źródła energii). Jakiś czas temu porównywaliśmy dom pasywny z domem energooszczędnym, przytaczając między innymi opinię o „wyrzucaniu pieniędzy w błoto” w przypadku wyboru domu tylko energooszczędnego. Dzisiaj natknęłam się na artykuł w Muratorze (nr 1/2014), w którym temat domu energooszczędnego porusza architekt i inwestor jednocześnie, bazując na własnych doświadczeniach. Dom o dużej powierzchni i kubaturze 400 m³ został zaprojektowany ze względu na wstępne koszty jego budowy, jedynie jako dom energooszczędny, ale okazuje się, że koszty utrzymania są całkiem zadowalające. Utrzymanie temperatury 20 st. C generuje rachunek roczny za gaz 1800 zł, a zasilanej energią elektryczną kuchni od 180 do 240 zł miesięcznie. Czy takie zapotrzebowanie energetyczne możemy zaspokoić poprzez OZE? Niewątpliwą motywacją może stać się Program Prosument uruchamiany w tym roku.

Prosument to przedziwne nowe słowo, które pojawiło się, żeby określić kogoś kto jest producentem i konsumentem jednocześnie. Ktoś, kto jest zainteresowany współtworzeniem i promowaniem produktu, bo na nim zarabia, a jednocześnie jest jego odbiorcą i go potrzebuje. Musiałam to sobie wyjaśnić, żeby zrozumieć ideę wchodzącego w życie programu NFOŚiGW.

W przypadku realizowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej programu, prosumentem na rynku energetycznym jest osoba/firma, która ma możliwość nie tylko odbierania, ale również wytwarzania energii. Może ją wykorzystać we własnym zakresie, ale być może będzie miała prawo również odsprzedać ją do sieci. Przy czym nie musi posiadać koncesji na produkcję energii, ani nawet prowadzić działalności gospodarczej.

Ponadto w ramach Programu Prosument, już w tym roku, będzie można ubiegać się o dofinansowanie do mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii „nawet do 100% kosztów kwalifikowanych” – niestety nie mam pojęcia, co to w praktyce oznacza. Wiadomo natomiast, że na montaż mikro lub małych instalacji OZE, NFOŚiGW przeznaczył 600 mln zł (tak na marginesie – nie jest to wcale taka ogromna kwota, jeśli weźmie się pod uwagę, że w latach 2012 i 2013 NFOŚiGW na sam program wsparcia kolektorów wydał ponad 140 mln rocznie). W ramach tej kwoty wspierany będzie montaż źródeł ciepła opalanych biomasą, pomp ciepła, kolektorów słonecznych o zainstalowanej mocy cieplnej do 300 kWt, a także: systemów fotowoltaicznych, małych elektrowni wiatrowych, mikrobiogazowni oraz mikrokogeneracji (skojarzonej produkcji energii cieplnej i energii elektrycznej) o zainstalowanej mocy elektrycznej do 40 kWe.

 

Przydomowe instalacje odnawialnych źródeł energii OZE

 

W Polsce funkcjonuje już kilka tysięcy instalacji off-grid, czyli poza siecią. W związku z dofinansowaniami mamy nadzieję pojawi się ich znacznie więcej i to może z pozwoleniem na przyłączenie do sieci. To co niepokoi to to, że proces pozyskiwania takiej dotacji może być trudny i wyczerpujący. I tak całe szczęście, że tym razem nie trzeba np. być poniżej 35 roku życia, rudym i nie prowadzącym działalności od 5 lat z przynajmniej trójką dzieci, żeby móc się o nią starać. Trzeba będzie natomiast – i słusznie – sprostać formalnym wymaganiom – instalacje muszą być dobrej jakości, posiadać kilkuletnią gwarancję, i muszą być montowane przez osoby do tego uprawnione. Trochę dziwi mnie niejasna, jak do tej pory struktura finansowania inwestycji. Osoba fizyczna będzie mogła uzyskać do 150 000 zł dofinansowania, a czas kredytowania będzie wynosił 7 lat, ale już jaka część kosztów będzie sfinansowana z dotacji, a jaka z preferencyjnego kredytu na 1% to nie wiem, a to jednak kluczowa informacja.

 

Zdjęcia: Emily Mills, Dragonleek, Kevin Baird

Zobacz również:

1 thought on “Program Prosument – dofinansowanie mikroinstalacji OZE

    Krzysztof Lis

    (25 stycznia 2014 - 21:19)

    Skąd dane o tych kilku tysiącach instalacji off-grid? Mocno w to wątpię, chyba że za instalacje liczymy także wszystkie wiatraki i baterie słoneczne podłączone do diod oświetlających znaki przy drogach. To wtedy uwierzę. :)

    Jestem gorącym przeciwnikiem każdego programu dotacji, bo ich skutek jest taki, że zarabiają prawie wyłącznie instalatorzy, producenci i sprzedawcy, oraz banki. Korzyści dla inwestora są niewielkie, widać to po przykładzie programu dla kolektorów. A uruchomić lawinę podłączeń małych instalacji jest bardzo prosto — wystarczy wprowadzić taryfy rozliczane netto (każda kWh wprowadzona do sieci z wiatraka czy baterii słonecznych zmniejsza nam rachunek o 1 kWh, a nadwyżkę odkupujemy po cenie samej energii elektrycznej z rachunku) i limity takich mocy, na jakie są przyłącza do konkretnego lokalu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *