Wiosną zeszłego roku hiszpańskie lotnisko w Bilbao zasłynęło ze spektakularnych lądowań samolotów. Silny wiatr wiejący nad północna Hiszpanią był pewnym wyzwaniem dla pilotów – silne podmuchy o prędkości ponad 60 km/h rzucały samolotami w ostatniej fazie zniżania, nie zważając na ich gabaryty i ładunek.
Wiatr w Hiszpanii ma również swoje jasne oblicze. Kraj ten ma swoją specyfikę – jego izolacja geograficzna pociąga za sobą również swego rodzaju osamotnienie energetyczne, ze względu na słabo rozwinięte połączenia z zagranicznymi systemami przesyłowymi energii elektrycznej. Okazało się to stymulujące, ponieważ w Hiszpanii zanotowano w ciągu ostatnich trzech miesięcy duży wzrost produkcji energii przez parki wiatrowe. Do tego stopnia, że zajęły one pierwszą pozycję spośród wszystkich innych źródeł w kraju. Jest to godne odnotowania wydarzenie jako, że dokonało się na skalę kraju i to wcale przecież niemałego.
Farm wiatrowych w Hiszpanii nieustannie przybywa, co pozostawia uzasadnione nadzieje na osiągnięcie celu, jakim jest generowanie około 40 procent energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r. Obecnie już energia wiatru przekroczyła wartość pozyskanej z obu nuklearnych i węglowych elektrowni i stanowi ponad jedną czwartą całkowitej produkcji energii elektrycznej w Hiszpanii. Zdarzają się nawet okresy, że energia wiatrowa pokrywa ponad pięćdziesiąt procent krajowego zapotrzebowania na energię. Oczywiście ze względu na zmienność warunków pogodowych trudno spodziewać się tutaj stabilnego zasilania, ale kierunek zmian jest wyraźny. A największym producentem również energii wiatrowej, pozostają oczywiście w dalszym ciągu- Chiny.
Jak się kręcą wiatraki w Andaluzji – można zobaczyć tutaj:
Za: The Guardian, Inhabitat
Zdjęcia: rarebeast oraz ©Sam Howzit