W Stanach Zjednoczonych, nieopodal miasta Portland, od 12 lat organizowany jest festiwal muzyczny Pickathon. Spotkać się tam można z wieloma nurtami muzycznymi, ale nie o tym tutaj mowa. Mowa o uczestnikach tej imprezy, i o tym, co oni po sobie pozostawiają. Po festiwalu zorganizowanym w 2009 zostało na przykład około 35 000 plastikowych kubeczków i 25 000 plastikowych butelek. To sporo plastikowego śmiecia i w tym roku organizatorzy postanowili nieco to zmienić…
Zdecydowali się na, wydawało by się, dość radykalny krok – na terenie festiwalu nie sprzedawano wody w jednorazowych, plastikowych butelkach, a wyprodukowane z plastiku na bazie kukurydzy kubeczki w ogródku piwnym zastąpione zostały stalowymi kubkami. Wszystko to stało się możliwe, dzięki współpracy z firmą Klean Kanteen – producentem stalowych butelek i termosów.
Na terenie farmy, na której odbywał się festiwal, rozmieszczone zostały punkty z wodą pitną, którą można było do woli napełniać swoje pojemniki i butelki. W ogródku piwnym, wraz z pierwszym piwem (za 9$) otrzymywało się stalowy kubek, który następnie można było ponownie napełnić (za 4$). Klean Kanteen, oprócz kubków, oferował uczestnikom festiwalu również swoje butelki ze zniżką.
Organizator Pickathon zwraca uwagę na środowisko nie tylko w odniesieniu do plastików. Większość zapotrzebowania na energię elektryczną (sceny, sprzedawcy jedzenia i innych artykułów, namiot medyczny oraz bramki biletowe) pochodzi z paneli słonecznych. Ścieżki prowadzące od scen do miejsc biwakowych po zmroku oświetlane były lampkami LED również zasilanymi energią słoneczną. „Szara” woda z umywalni, zlewów i pryszniców po odfiltrowaniu była ponownie użyta do zwilżania terenu (w celu ograniczenia powstawania kurzu). Wszelkie odpadki organiczne trafią natomiast na kompost.
Ciągle jeszcze czekamy na ujawnienie, ile plastikowych butelek i kubków zebrał w tym roku zespół zajmujący się recyklingiem. Na pewno nie udało się ograniczyć ich liczby do zera, w końcu na festiwalu było kilka tysięcy osób. Tak, czy inaczej, to budujące i godne podziwu, że można w sposób, jak sądzę, opłacalny zorganizować imprezę masową, po której oprócz kilku arów wydeptanej trawy nie pozostanie góra śmieci.