Zrób to sam – mebelki z kartonu

Recykling kartonu - kartonowe mebelki

Kartonowe pudła ma chyba każdy. Wystarczy kupić coś większego i gotowe – szkoda wyrzucić, bo może się przyda… A czy rzeczywiście się przydaje? Dziś o tym, co można własnoręcznie wyczarować z grubego kartonu. A wszystko dzięki darmowym szablonom z Foldschool.

Foldschool to strona z szablonami, dzięki którym samodzielnie można zrobić proste mebelki z kartonu. Za wzornictwo odpowiedzialny jest Nicola Enrico Stäubli, architekt mieszkający na stałe w Szwajcarii. Wymyślił on, że z 3 do 5 kawałków kartonu (100x100cm) można w prosty sposób złożyć stołek, krzesełko albo fotelik bujany.

Recykling kartonu - kartonowe mebelki

Bardzo dobry pomysł. Nie tylko można wykorzystać kawałki kartonu ale jeszcze przy okazji pokazać dziecku, że można zrobić coś użytecznego z pozornie bezwartościowego materiału. Idea podobna do krzesła z gazet – również mebel do siedzenia powstały „z niczego”. Foldschool za Inhabitat.

Zobacz również:

  • Brak powiązanych tematów

3 thoughts on “Zrób to sam – mebelki z kartonu

    jagoda

    (24 października 2008 - 01:55)

    znalazlam coś takiego
    http://www.mebleeko.prv.pl/

    cito1

    (25 października 2008 - 17:04)

    Już nie mówiąc o tym, że troskliwy tata może zmajstrować z niepotrzebnego kartonu, dla takiej dziewczynki jak ta na zdjęciu – domek dla lalek.

    Dopiero jestem po rozmowie na ten temat u siebie w pracy.
    Pamiętam jak z Niemiec w czasach głębokiego komunizmu dostałam domek zrobiony „chałupniczo” ze sklejki. Nie miał przedniej ściany, miał czerwone dachówki, był wielki, większy od największego teraz telewizora, miał urządzone pokoje, kuchnie, łazienki a wszystko wyłożone wykładzinami, kawałkami zmywalnych udających kafelki tapet albo kwiecistych pokojowych. W oknach miał firanki, światełka – był piękny.
    Koleżanka, która mi go wysłała swojej córce pod choinkę kupiła w zamian różowy, plastikowy z firmy Matel.
    Już podczas kolacji wigilijnej, zaraz po rozpakowaniu prezentów jej miniaturowy piesek rasy york, machnął łapką i rozwalił balustradę na balkonie. Narzekała potem ze śmiechem, że „zamienił stryjek siekierkę na kijek”.

    W pracy wspomniałam o tym, bo… kobieto puchu marny, przesiałam gdzieś ten domek a teraz by się przydał. I rozmawiałyśmy na ten temat, jak to ojciec budując go nawet ze zwykłego kartonu może stworzyć z dzieckiem niepowtarzalną, nierozerwalną wieź, która z czasem na pewno zaprocentuje.

    W tym kontekście – niby zwykły karton a jaka opoka.

    ZieloneMigdały

    (25 października 2008 - 22:45)

    ‚jagoda’ – dzięki za ciekaw link. ‚cito1’ – Twoja opowieść o domku mnie wzruszyła. Sama miałam (ha – mam jeszcze i niedługo się przyda) drewniany domek dla lalek – skromniejszy niż ten opisany przez Ciebie ale jak ja go pamiętam do tej pory – to łóżeczko w którym spał mój wytarty miś, ta kołyska, ten kuferek … plastikowa zabawka nigdy nie dostarczyła mi tego typu wrażeń. A jeśli chodzi o karton to moje najcudowniejsze zabawy z koleżanką często bazowały na mniejszych (domki dla lalek) i większych (domki dla nas) pudłach kartonowych. Ja nie wiem jak się bawią dzisiaj dzieci ale wiem, że my wtedy – mając tak ubogie środki, bawiłyśmy się rewelacyjnie. Sentymentalnie trochę … ale szkoda, szkoda Twojego domku dla lalek :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *