Ojciec opowiadał mi, jak zaraz po wojnie woził do Warszawy brzoskwinie z naszego niewielkiego ogrodu. Podobno były wyjątkowego smaku i delikatności – czego dowodem niech będzie to, że zainteresował się nimi warszawski sprzedawca. A i to, że zyskowne było przewożenie, niewielkiej zapewne ilości, koleją te 50 kilometrów. Każda owinięta bibułką, w drewnianej skrzyneczce. Niestety […]