Odpowiedzialny hodowca

jez1

 

Czasem myślę, że w nie mniejszym stopniu niż sam fakt zabijania zwierząt, to właśnie sposób ich hodowli powiększa zastępy wegetarian. I jest w tym sporo racji, bo kwestia jakości życia jest szalenie ważna – nie tylko dla ludzi. Ale nie o hodowli przemysłowej zwierząt powszechnie uważanych za „rzeźne” chciałam dzisiaj pisać. Raczej o pewnej zależności – im hodowca bardziej odpowiedzialny i dbający o zwierzęta, tym … biedniejszy. Dzieje się tak przez nieubłagane prawa rynku, a raczej przez nas – nieubłaganych konsumentów.

 

Jeże pigmejskie afrykańskie

 

No ale właśnie – hodowla dotyczy nie tylko zwierząt gospodarskich. Są też hodowle psów, kotów i … jeży. Nigdy nie planowałam mieć w domu terrarium, jako, że zawsze uważałam to za pewną formę zniewolenia i – uważam nadal. Natomiast życie potoczyło się inaczej i od pewnego czasu mieszka z nami jeż pigmejski. Jeż pochodzi z domowej hodowli, która bardzo przypadła nam do gustu i stała się inspiracją do napisania tego postu.

 

Rodzina jeży pigmejskich afrykańskich

 

Zdecydowaliśmy się zapłacić za jeża 800 złotych. Połowę sumy mozolnie uzbierało nasze dziecko. Niektórzy znajomi przyglądali nam się podejrzliwie, bo jeża można kupić za sumę dwu-trzykrotnie mniejszą. I do tego jeszcze z przesyłką. Mieliśmy tego świadomość, tylko że my chcieliśmy właśnie zapłacić za to, żeby tego, co ekonomia chowu niesie ze sobą – uniknąć. Długo Długo wybieraliśmy źródło pochodzenia naszego jeża. Chcieliśmy mieć zwierzę, które przebywało w dobrych warunkach od chwili przyjścia na świat, miało zapewnione właściwą opiekę weterynaryjną i któremu człowiek kojarzy się pozytywnie. I takiego jeża właśnie otrzymaliśmy. Oto hodowla z której pochodzi: jezpigmejski.com i oto nasz jeż – jeszcze bardzo młody …

 

Malutki jeż pigmejski

Nutella2

 

Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni zaufaniem, tego – dzikiego przecież stworzenia, do człowieka. Tym bardziej, że w lokalnym zoologicznym byliśmy przestrzegani przed jeżami – zwłaszcza dla dziecka, bo „dzikie, gryzą i fukają”. Ale okazuje się, że nie wszystkie – nasza Nutella jest uosobieniem łagodności i nie przejawia absolutnie żadnych agresywnych zachowań w stosunku do człowieka – to chyba najłagodniejsze stworzenie jakie widziałam.

Co zyskaliśmy jeszcze za tę kwotę, która wydaje nam się być z biegiem czasu coraz bardziej okazyjna? Ogromne wsparcie merytoryczne. I nie mam tu nawet na myśli systematycznie aktualizowanego bloga, który jest bardzo dobrym źródłem unikalnych, wynikających z doświadczenia, informacji. Chodzi mi o bardzo indywidualny kontakt na wysokim poziomie. Szybki, celny i bardzo kulturalny. Jak przeliczyć na pieniądze dziesiątki wymienionych e-maili, zawsze uprzejmych i rzeczowych? Podejrzewam, że gdyby czas pisania przemnożyć przez nie najwyższą wcale stawkę godzinową, gdyby przeliczyć wszystkie koszty ponoszone przez hodowcę, o których nawet nam się nie śniło, to pomimo ceny wyjściowej zwierzęcia, uznawanej przez niektórych za wysoką – zbliżamy się niebezpiecznie do granicy, poza którą nie możemy mówić już o zysku w ogóle, a tym bardziej – dużym.

 

jez5

 

Zaangażowanie uczuciowe, jest być może jedynym gwarantem dobrej jakości życia zwierząt hodowlanych. To wartość niemierzalna w żadnej walucie. Hodowca odpowiedzialny podejmuje tak naprawdę szereg działań zmniejszających jego zysk (szkolenia, badania profilaktyczne, dobra jakość karmy, przestrzeganie długości okresu pomiędzy kolejnymi miotami), poświęca swój czas w zakresie daleko wykraczającym poza usługę „standardową”. Bo karmienie w nocy co godzinę dwóch małych jeży, które właśnie straciły matkę, nie nosi znamion inwestycji o wysokiej stopie zwrotu. Ale za takie właśnie warunki hodowli chcemy płacić.

 

jez4

 

Wszystkie zdjęcia są autorstwa pani Pauliny Walickiej – właścicielki opisywanej tu domowej hodowli afrykańskich  jeży pigmejskich

 

Zobacz również:

  • Brak powiązanych tematów

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *