Ten wytwór maleńkiej architektury, jest czymś ciekawym w swoich założeniach. Ptaki w ogrodach, ze względu na grasujące koty (a propos – dzisiaj usłyszałam, że jeden z naszych sąsiadów uważa, że kot powinien wyżywić się sam), nie mają lekkiego życia. Swego czasu u nas pojawiła się, zrobiona ze starego linoleum, kołnierzowa osłona na drzewie pod dziuplą gniazdujących sikorek. Byliśmy bardzo zadowoleni i spokojni o sikorkowy lęg, dopóki nie przyłapaliśmy naszej kocicy z gracją wskakującej na ten, teoretycznie niedostępny dla niej, sztuczny element ogrodowego krajobrazu.
Dlatego też projekt budki dla ptaków na dachu wydaje się być całkiem dorzeczny, z jednym może wyjątkiem, ale o tym zaraz. Pomysł holenderskiego projektanta Klaasa Kuikena polega na wmontowaniu ptasiego domku w dachówkę, która może potem służyć jako pełnoprawny fragment pokrycia dachowego, gwarantujący pełną szczelność i funkcjonalność. Budka wyposażona jest w coś w rodzaju drewnianego pudełka otwartego od góry umiejscowionego nieco pod powierzchnią dachówki, umożliwiającego wymoszczenie gniazda. I można by ten wynalazek polecić każdemu, kto akurat musi wymienić, niedoskonałą z jakichś powodów, dachówkę. Z takim tylko zastrzeżeniem, że nie mam pojęcia, jak można taką budkę potem wyczyścić – i to nie tylko ze względu na konieczność wchodzenia na dach. Chociaż dziupli nikt nie czyści w sumie.
Za: Inhabitat
3 thoughts on “Nadachowy dachówkowy domek dla ptaków”
piotr
(26 stycznia 2013 - 22:54)Dach sie nagrzewa od słońca, kolejna mikrofalówka do smażenia wylęgu.
Pomysł niedorzeczny od A do Z.
ZieloneMigdały
(27 stycznia 2013 - 22:10)A jeśli jak umieści się ją od północnej strony, albo zacienionej strony? Ale może faktycznie pomysł jest kontrowersyjny i niezgodny z zaleceniami ornitologicznymi.
słowianka
(30 marca 2015 - 17:22)Do takiej budki doskonały dostęp mają kuny, tchórze, wrony, sroki.
Poza tym prawdziwa budka dla ptaków nie może posiadać tego patyczka przy wejściu, który ułatwia dostęp drapieżnikom.