Nasz wiodący, rodzimy producent toreb z banerów, koszalińskie HO::LO studio postanowiło zrealizować projekt powstały podczas praktyk studenckich Wydziału Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej. Projekt nie byle jaki, bo podwójnie ekologiczny – torba uszyta ze zużytego banera reklamowego połączona z solarną ładowarką.
Autorem projektu jest Paweł Krawczugo, a efektem realizacji jest HO::LO torba oznaczona kryptonimem Elektra*Kandida widoczna na załączonym obrazku. Coś podobnego do opisywanej nie tak dawno solarnej torby Timbuk2, tyle że jeszcze lepsza. Tutaj solidny materiał, z którego produkuje się banery reklamowe posłużył do stworzenia torby, która dodatkowo została wyposażona w baterię słoneczną z akumulatorem holenderskiej firmy A-Solar. Pojemność akumulatora to 1800 mAh, a końcówki znajdujące się w zestawie pozwolą doładować szereg popularnych urządzeń przenośnych (telefony komórkowe, konsole do gier itp.). Akumulator można też wyjąć i naładować z gniazdka. Cena tego cudu techniki to około 280zł. Solarna torba HO::LO do znalezienia również na blogu HO::LO. Polecamy!
PS. być może taka właśnie torba będzie nagrodą w konkursie, który już niebawem powinien się pojawić na Zielonych Migdałach. Stay tuned!
4 thoughts on “Torba solarna od HO::LO”
cito1
(9 stycznia 2010 - 17:10)Witam pięknie!
Aż nie miałam śmiałości napisać o tej wiadomości na Blip. W minione święta dowiedziałam się bowiem, że jeśli tylko chcę, taką torbę z solarną kieszonką mogę mieć, bo pojawiły się właśnie na pomorskich targowiskach. Zdjęcia na wycieczkach robię tel, a te wiadomo, baterii wymiennych nie mają :)
Teraz dzięki Wam widzę, że ta torba to prawda, i w dodatku mogę zobaczyć, że nie jest z różowego latexu, że do foto-łazęgi jest jak wymaluj.
Pozdrawiam!
Ola
(11 stycznia 2010 - 14:22)Moim zdaniem fajny też by był pomysł plecaka wykorzystującego taki panel – jeszcze bardziej ekologiczny, bo nie krzywi kręgosłupa :) plus o wiele bardziej praktyczny, jeżeli przyszłoby z niego korzystać w górach, podczas pieszej wycieczki, gdy aparat/telefon pada, a do schroniska jeszcze daleka droga.
no ale wiadomo – torba to pierwszy krok :) bardzo pomysłowe i… unikalne
Kalina
(3 marca 2010 - 09:08)To prawdziwy hit!
benek
(20 grudnia 2010 - 14:39)Proszę się nie podniecać . Taka torba nie naładuje się baterii od aparatu fotograficznego.
No może tylko tyle aby kilka fot cyknąć.
Tak małe ogniwo ma moc co najwyżej 3,5 wata co komplet paluszków naładowałoby w 6 godzin ale musiałoby być słonce takie jak w sierpniu 1000W/m2 i torba musiałaby być wycelowana prosto w niego. Ponieważ w zimie jest 10 razy mniej światła oraz nikt nie nosi torby na głowie to te 6 godzin należy przemnożyć przez co najmniej 20 czyli 120 godzin. W tym czasie dawno znajdziemy gniazdko z prądem.
Taka torba to się przydaje w Afryce jak długo poleży na dachu domu.Zamiast tyle płacić można sobie kupić ładowarkę solarną o zbliżonych parametrach za 30-70 zł na allegro i przyczepić linką do plecaka na jego szczycie.
Taniej i więcej energii dostarczy.
W najbliższych latach efektywność ogniw się nie zwiększy tak jak nie zwiększyła się znacznie przez kilkadziesiąt lat ich używania .Zatem jeśli ktoś chciałby naprawdę energię do ładowania pozyskać z ogniw solarnych to musiałby sporych rozmiarów parasol nimi wyłożyć. Niestety ogniwa mają grubość 0,2 mm i są bardziej kruche niż skorupka jajka .Dlatego zalewa się je kilkumilimetrową warstwę żywicy a to powoduje, że taki parasol byłby za ciężki do noszenia bo ważyłby kilka kilogramów.Taka torba się nikomu do niczego nie przyda jeśli nie żyje w buszu ale tam ludzie mają agregaty prądotwórcze, lub wiatraki albo duże ogniwa słoneczne.