Zmniejszyć uzależnienie od samochodu

Korek na ulicach Warszawy

Na odwiedzanym przez nas regularnie TreeHuggerze pojawił się post, który wywołał prawdziwą lawinę komentarzy od czytelników. Postawione zostało pytanie, czy odwiedzający TreeHugger’a potrafią zrezygnować lub przynajmniej zmniejszyć intensywność korzystania z samochodu. Autorami wielu wypowiedzi były osoby, które z własnego wyboru auta nie posiadają i zamiast jeździć własnym samochodem korzystają z komunikacji publicznej albo wsiadają na rowery…

Jest to o tyle zaskakujące, że znaczna część komentarzy pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, które słyną z zamiłowania do czterech kółek. Wiele z komentujących post osób mało tego, że sprzedało samochód ale nie ma również zamiaru kupować go w przyszłości.

Jak sobie radzą tacy odszczepieńcy? Czy jest to okupione wieloma wyrzeczeniami i czy poczucie słuszności takiego stylu życia jest jakąś rekompensatą powstających niedogodności? Niektórzy przeprowadzili się na tyle blisko miejsca pracy, że mogą tam chodzić piechotą albo dojeżdżać rowerem. Często za plus poczytują sobie przeprowadzkę z przedmieść do centrum – w pobliże sklepów, restauracji, kin i teatrów. Dla tych, którzy do pracy nadal mają daleko rozwiązaniem jest transport publiczny. Jednak nawet w USA w niektórych miejscach nie jest z nim najlepiej. Wtedy można spróbować dojeżdżać z kimś, kto mieszka w pobliżu i jeździ samochodem w okolice naszej pracy albo przynajmniej jakiegoś węzła komunikacyjnego.

Jedna osoba za argument przemawiający za pozostawieniem samochodu w gospodarstwie domowym uznała ostatnią katastrofę związaną z huraganem Katrina. Jak jednak słusznie zauważył ktoś inny – osoby próbujące się ewakuować samochodem miały wtedy nie lada problem. Oprócz korków na drogach wyjazdowych, kłopotliwe mogło okazać też się tankowanie – na wielu stacjach benzynowych brakowało wtedy paliwa.

W sytuacjach, gdy bez samochodu obejść się nie da, można go wypożyczyć. Niestety w naszych realiach nie byłoby to takie proste, ponieważ ceny wynajmu w Polsce są dużo wyższe niż w Stanach Zjednoczonych a wypożyczalni niewiele. Do zalet korzystania z aut wypożyczonych komentujący zaliczają między innymi to, że dużo dokładniej planują co naprawdę trzeba załatwić lub przywieźć. Mogą również mieć do dyspozycji taki samochód, jaki jest im w danej chwili potrzebny – może to być bus, jeśli chcą wybrać się ze znajomymi poza miasto lub trzeba przewieźć coś dużego, może być małe, ekonomiczne auto, gdy trzeba po prostu przejechać z miejsca A do miejsca B.

Warto się nad tym zastanowić – czy tak naprawdę musimy korzystać z samochodu tak czesto jak to czynimy? Jakie udogodnienia w publicznym transporcie skłoniłyby nas do zrezygnowania z dojeżdżania samochodem? Może warto spróbować dojechać rowerem?

A tutaj można znaleźć wątek oryginalny na TreeHugger.com.

Zobacz również:

  • Brak powiązanych tematów

2 thoughts on “Zmniejszyć uzależnienie od samochodu

    bogdan

    (17 lipca 2006 - 12:33)

    Z tym autem to ciekawa sprawa – chyba wiekszość ludzi jezdzi autem z lenistwa :-)

    Ja majac latek nieco ponad 30 w ostatnich 5ciu praktycznie wszedzie jezdzilem autkiem (praca, wieksze zakupy itp)

    Ale jakies pol roku temu wszystko sie zmienilo gdy pojechalem do Irlandii. Prawie 3 miesiace bez auta nieco zmienily mopje podejscie do tego srodka transportu.

    Tam czesto jezdzilem pociagiem podmiejskim, autobusami a zwlaszcza znacznie wiecej sobie spacerowalem, czasmi nawet po 20km dziennie :-)

    Teraz pomimo że mam auto praktycznie zawsze do dyspozycji znacznie bardziej wole jechac rowerkiem lub isc spacerkiem. Po kilku godz siedzenia w biurze przy kompie jest to fajny relaks a przy okazji trohe oszczedzam środowisko i portfel.

    Wszystkim przyzwyczajonym do wygody polecam terapie szokowa – ak juz organizm sie przełamie to nie bedziecie odruchowo isc na łatwizne i wybierzecie cos zdrowszego

    ZieloneMigdały

    (17 lipca 2006 - 22:28)

    Z pewnością wygodnictwo i przyzwyczajenie potęgują ilość przejechanych kilometrów naszym automobilem. Dlatego przyłączamy się do apelu Pana Bogdana o terapię szokową! Zastąpmy, choć częściowo, nasze samochody rowerami lub własnymi nogami! Dla zdrowia, środowiska i portfela.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *