Wyobraźmy sobie pranie bez proszku do prania i wszystkich innych środków piorących, które można nabyć w sklepach.
Produkt występujący pod nazwą Soap Nuts, to alternatywa dla chemicznych detergentów. Tak przynajmniej utrzymuje producent. Musimy przyznać, że do pomysłu odnosimy się dość sceptycznie i nie dalibyśmy sobie głowy uciąć, że nasze dżinsy się dopiorą (jeśli pomyśleliście teraz, że nosimy je zbyt długo … możemy Wam wybaczyć).
Soap Nuts to nie są właściwie orzechy, a tylko łupinki orzechów rosnących w Nepalu i Indiach. Charakteryzują się bardzo wysoką zawartością saponin – związków pochodzenia roślinnego, działających podobnie do detergentów. Do prania potrzebujemy około pół tuzina łupinek, zapakowanych w bawełniany woreczek. Rzeczy uprane w ten sposób nie pachną – co dla jednych jest zaletą, a dla innych wadą – ale można dodać parę kropel olejku eterycznego i sytuacja się zmieni.
To na razie tyle w kwestii prania. Idę wrzucić trochę orzeszków do pralki.
Za: Hippy Shopper
2 thoughts on “Proszek do prania rośnie na drzewach”
mila
(8 listopada 2007 - 11:33)maja cos podobnego w sklepie”wegetarianskiego swiata”.cena ok.40zl no i podobniezm mozna uzywac wcaiz tych smaych „lupinek”:)przez dluzszy czas.brzmi swietnie, tylko wlasnie nie wiadomo czy to rzeczywiscie dziala…
manna
(17 stycznia 2010 - 23:08)Skorzystalam z tych orzechow do czyszczenia bizuterii ze srebra. Sprawdzily sie!
Do tej pory czyscilam moje kolczyki i pierscionki pasta do zebow, ale niektore wyroby bizuteryjne sa tak zaprojektowane, ze nie da sie ze srodkiem czyszczacym dotrzec wszedzie. Mam np. lancuszek z dosc duzymi okami i byly one w srodku czarne. Podobnie z kolczykami – maja skomplikowane ksztalty. Orzechy sa do czyszczenia takich rzeczy idealne. Uzylam 2 lupin. Wlalam do kubeczka odrobine wody – tyle, zeby pokryla bizuterie. Genialne, bo za jednym zamachem wyczyscilam sporo rzeczy i nie kiwnelam przy tym palcem :D Nie namachalam sie :D