Dziękuję! Nie truję!

Dziękuję! Nie truję! Do pieca szufluję – przecież nie zmarnuję!

  Idziemy na wiosenny spacer. Oddychaj, wstrzymaj oddech, biegnij. Możesz odetchnąć. W powtarzalnych cyklach, w zależności od ulicy i mijanej posesji. Najgorzej przy PRLowskich domkach-bliźniakach. Szczególne nasilenie niemiarowości oddechowej w sobotnie popołudnia – zwieńczające pracowity dzień sprzątacza-wyrzucacza-spalacza. Piece „na wszystko” mają się dobrze, gorzej mają się właściciele i sąsiedzi. Ciągle nie do końca rozumiem motywację, […]