IKEA ma zamiar wprowadzić na rynek własny rower o nazwie SLADDA. Po polsku (jak podpowiada mi Google Translate) to „Zrywka”, co z jednej strony wprowadza nas jakby w nieco prl-owskie klimaty, a z drugiej zapowiada, że to będzie bardzo szybki rower – przynajmniej jak huragan, albo orkan.
Aluminiowa rama, 26- lub 28-calowe koła, przerzutka schowana w piaście i zębaty pasek klinowy zamiast łańcucha, to z grubsza techniczne wyróżniki SLADDY, która z założenia jest rowerem miejskim. Jej grupą docelową nie są miłośnicy rowerowych parametrów i topowych podzespołów. Projektanci założyli – przypuszczam, że słusznie – że tacy ludzie rowery już mają. SLADDA natomiast ma trafić do klienta, który traktuje rower czysto użytkowo i bardziej interesują go dostępne akcesoria niż to, gdzie ukryte są koła zębate.
Jeśli chodzi o akcesoria to zastosowany „click system” ma sprzyjać obudowywaniu jej w kolejne. W momencie wejścia na rynek, SLADDĘ będziemy mogli wyposażyć w bagażnik tylny do sakw, stelaż przedni do zamocowania kosza i przyczepkę, która szczególnie podbiła moje serce. Ogólnie pierwsze wrażenie roweru jest dobre i mam nadzieję, że pojazd wystarczy na dłużej niż nieszczęsna nasza sofa Beddinge, która nie jeździ i w sumie nawet ledwo stoi.