Jakoś nie sposób teraz pisać o czymś innym. Wczorajsza radość z notki na blogu Adama Wajraka nie trwała długo. Okazało się, że nie ma co liczyć na premiera. Przyjechali geodeci i zaczęło się robić niewesoło.
Za Rospudą wstawiła się za to żona prezydenta, Maria Kaczyńska. Czy jednak minister Szyszko, ignorujący głosy naukowców, obywateli i Komisji Europejskiej zwróci na to uwagę? Adam Wajrak i inni ekolodzy mają na szczęście jeszcze coś w zanadrzu – wykupili kilka niewielkich działek na trasie planowanej obwodnicy. W ten sposób zapewnili sobie prawo do odwoływania się od pozwolenia na budowę. Wajrak przyznał się do tego na swoim blogu, czym wywołał falę entuzjastycznych komentarzy.
My staramy się rozprzestrzenić informacje o Rospudzie wśród ludności anglojęzycznej. W tym celu założyliśmy blog Green Poland, gdzie łamaną angielszczyzną wpisujemy informacje o akcji obrony Rospudy.
6 thoughts on “Adam Wajrak i jego działka”
sonic
(23 lutego 2007 - 22:52)Jeżeli rząd wybuduje w tym miejscu tą droge to będziemy mieli problemy z unią europejska z następnymi dorgami będzie ciężej, jeżeli nie bedzie na nie pieniedzy.
Ta droga to początek probleów z UE
ZieloneMigdały
(25 lutego 2007 - 17:40)Też nas zastanawia, jakim cudem zdaniem GDDKiA bardziej opłaca się z ekonomicznego punktu widzenia zbudować drogę przez Rospudę bez dopłat z UE.
Sam fakt, że nie starają się o dopłaty świadczy o tym, że jest coś nie tak z tą inwestycją.
J52
(27 lutego 2007 - 20:06)Jak to – dlaczego? To proste. To bedzie POLSKI asfalt, ciagnacy sie przez POLSKI torf, a beda nim jezdzic POLSKIE samochody, wykonujace POLSKI PKB, ku chwale RP IV i pol. I wara uniji od Rozpudy, drog naszych – zydom, masonom i cyklistom czas powiedziec NIE. Popieram stanowisko Pana Prymiera, Pana Prezydenta i Jego Mzonki. Tak cudownie rozbiezne w swojej zgodnosci :) Albion juz najechalismy, hcom Niemce tego samego, hcom?!!
Rozum:Polska – 0:1
prosty robotnik
(19 lipca 2008 - 13:27)Może ja się na tym wszystkim nie znam? Ja przemierzałem kiedyś Puszczę Augustowską piechotą z aparatem ,,Start” na szyji. Poleżałem sobie czasem na ,,Perkuciu”między stuletnimi sosnami(pięknie pachniał Płonnik) widziałem żurawia na Kruglaku, to ja brodziłem wczesnym majem zanurzony po jajka żeby sfotografować jajka dwuczubego na Mikaszewie. To ja z kolegami gnałem na rozlewiska Narwi przywitać Gęśęś Zbożową. Mieszkam teraz w Holandii i jednego nie rozumiem. Dlaczego w Amsterdamie mama gęś może bezpiecznie i z dumą przeprowadzić swoje potomstwo przez drogę szybkiego ruchu? Dlaczego w tak wielkiej aglomeracji, gdzie wszystko tętni i pędzi do przodu, widząc gęś z małymi wszystko się może zatrzymać? Czy to jest kwestia technologii? ekologicznego wykształcenia? czy tylko kultury? Proszę o pomoc w rozwikłaniu tego problemu. Bo sądzę, że koparkę i walec nad Rospudą też dałoby się zatrzymać tylko brakuje wyobraźni? Może Panu inżynierowi z Generalnej Guberni Dróg i Przepustów, który za tę inwestycję odpowiada zrobić prosty test -czy Kurka Wodna to kaczka czy nie? może od tego trzeba zacząć.
Prosty Robotnik
miłośnik wszystkiego co płynie, fruwa i oddycha w Puszczy
Krzysztof
(1 grudnia 2009 - 14:29)Bo to pewnie jedyne gęsi w całej Holandii
Marcin
(13 września 2014 - 07:27)Tego szukałem:)