Tesla utrzymuje się na fali wzrostowej. Niedawno wspominaliśmy o tym, że sprzedaż ich Modelu S przewyższa sprzedaż porównywalnych modeli (ale o konwencjonalnym napędzie) konkurencji. Tymczasem szef firmy, Elon Musk, oznajmił, że sieć stacji ładowania samochodów ze znakiem T powinna w tym roku bardzo urosnąć.
Tesla Supercharger to stacje „tankowania” elektrycznych samochodów Tesli. Zasilane są energią słoneczną, a korzystanie z nich nie wiąże się z żadnymi opłatami. W tej chwili stacje zlokalizowane są głównie w Kalifornii i na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, ale już za 6 miesięcy powinno się od nich wręcz zaroić. Ich liczba ma się potroić w ciągu najbliższego miesiąca, a przed końcem tego roku będzie ich tyle, że podróżowanie przez całe Stany Zjednoczone (i kawałek Kanady) nie powinno być problemem dla właścicieli Modelu S.
Dodatkowo tego lata zostanie wprowadzone ulepszenie w stacjach Supercharger, które skróci czas ładowania baterii w samochodzie o połowę. Oznacza to, że 20 minut ładowania wystarczy na 3 godzinną podróż.
Z dobrych wieści od Tesli można jeszcze wspomnieć o tym, że firma o 9 lat wcześniej niż planowano spłaciła pożyczkę zaciągniętą w Departamencie Energii USA. 465 milionów dolarów pochodziło ze sprzedaży akcji przedsiębiorstwa, na które, jak się okazuje, jest spory popyt.
Za Treehugger