Kajak wydrukowany na drukarce 3d – koszt 500$
Chyba pora zjechać z taśmy. Wprawdzie ilościowe potrzeby ludzkości nie maleją, ale rosną również wymagania. Konieczne wydaje się wypracowanie czegoś pomiędzy produkcją masową, a spersonalizowaną. Lubimy mieć dużo, ale też coraz bardziej lubimy czuć się dopieszczeni i potraktowani wyjątkowo.
XIX-wieczna panorama Żyrardowa
Mieszkam w mieście, które wyrosło dzięki przemysłowi. Żyrardów powstał w 1830 roku dzięki budowie mechanicznej przędzalni lnu. Zadania dotychczas wykonywane ręcznie, często po domach, zostały scentralizowane w jednym miejscu. Mechanizacja przemysłu włókienniczego była jednym z pierwszych impulsów, które zapoczątkowały rewolucję przemysłową w Anglii pod koniec 18 wieku. Druga rewolucja przemysłowa rozpoczęła się na początku 20 wieku , kiedy Henry Ford zastosował ruchomą linię montażową. Nadeszła era produkcji masowej. Niektórzy uważają, że teraz trwa rewolucja trzecia. Produkt jest mniej namacalny, bo cyfrowy.
I tu właśnie zaczyna się pole do popisu w dziedzinie personalizacji produktu. Przedmiot może zostać zaprojektowany przez niemal każdego i dla każdego. Dzięki powszechnej dostępności komputera, może zostać wydrukowany (jakże nowego znaczenia nabiera to słowo) na drukarce 3D – właściwie wszędzie. Kilka kliknięć myszką może wzbogacić produkt o nowe cechy, a drukarka 3D może pracować bez nadzoru robiąc rzeczy, które są zbyt skomplikowane lub nieopłacalne w procesie produkcyjnym tradycyjnej fabryki. Niweluje to barierę skali, technologiczną i geograficzną.
Ostatnio, podczas porannego sprzątania terrarium, posłałam do rury plastikową, niewielką i prostą, ale zasadniczą składową kołowrotka naszego jeża. Przez pół soboty próbowaliśmy znaleźć odpowiedni materiał, z którego dałoby się dorobić brakującą część i naprawdę żałowaliśmy, że nie mamy drukarki 3D. Oczywiście trzeba byłoby taką część zaprojektować, ale nie była skomplikowana. Wziąwszy pod uwagę, że już aparaty słuchowe i części odrzutowców wojskowych zostały „wy-pro-dru-kowane” w ten niestandardowy sposób, nasz mały plastikowy walec do kołowrotka wydaje się być małym pikusiem.
Internet dopuszcza do głosu praktycznie każdego, stał się reprezentatywnym medium społeczeństw, zbiorem grafomańskich, humanistycznych wynurzeń, ale i wartościowych blogów i wypowiedzi. Drukarki 3D to mini fabryczki, dzięki którym światło dzienne ujrzy inny rodzaj umiejętności. Dadzą pole do popisu legionom majsterkowiczów i wynalazców bez wstępnej selekcji, która jak źle dobrane sito, może odrzucić potencjalnych Leonardów da V. Zaczarowany ołówek staje się rzeczywistością.
Inspiracja: The Economist, grassrootsengineering.com
Zdjęcia: zyrardow.pl
1 thought on “Drukarki 3D – trzecia rewolucja przemysłowa?”
Krzysztof Lis
(4 kwietnia 2014 - 20:33)I słusznie. :)
Ja też cieszę się, że w przyszłości będzie łatwiej właśnie o części zamienne do mechanizmów, drukowane na miejscu z odpowiedniego tworzywa (choćby i metalu). Mam też nadzieję, że podobnie działać będzie naprawianie elektroniki, np. pralek czy zmywarek z poważną awarią zaplanowaną przez producenta na piąty rok eksploatacji.
PS. Mam za sobą krótki epizod mieszkania w Żyrardowie, a i dziś często go odwiedzam. :)