Gmina jako przyszły właściciel odpadów ustala składki za odbiór w zależności od ich „jakości”. Za posegregowane zapłacimy mniej, a za zmieszane więcej. I wydaje się to logiczne, bo jeśli posegregujemy my, to nie będzie już musiał robić tego nikt inny – więc koszty ich zagospodarowania maleją, ale …
No właśnie – jakie koszty ponosimy tak naprawdę my? Bo jeśli gmina życzy sobie odbierać odpady umyte to dla nas realnym kosztem są rachunki za wodę, które zapewne wzrosną. A czas potrzebny na odskrobanie etykiet ze słoików? A może etykiety mogą zostać – ale po co w takim razie je myć, skoro dalsza obróbka usuwa nawet takie zanieczyszczenia? Co i komu tak naprawdę się opłaca, pozostaje trochę tajemnicą. Nie wspominając o tym, że istnieje nowe pole do nadużyć i kwestionowania czystości odbieranych odpadów przez gminy a w związku z tym – podnoszenia stawki.
Więcej na ten temat: Rzeczpospolita
Zdjecie: teachernz