Wynieść piękno z warsztatu albo garażu? Jeśli nie jest się wyjątkowym wielbicielem motoryzacji i techniki to trzeba mieć wyobraźnię – Nirit Levav odwiedzając takie właśnie miejsca, zbiera surowiec do swoich artystycznych rzeźb. Nie pies na łańcuchu, ale pies z łańcucha stał się efektownym owocem tych poszukiwań. Artystka, bardzo wąskiej trzeba przyznać specjalizacji, kolekcjonuje rowerowe części, przekładnie i zardzewiałe łańcuchy po to, by stworzyć z nich rzeźby przedstawiające psy różnych ras.
Żeby zobaczyć w starym żelastwie materiał, a nie tylko odpad, trzeba mieć dusze prawdziwego artysty. Nitri po raz pierwszy wpadła na pomysł tworzenia psich rzeźb, patrząc na leżące bezładnie rowerowe łańcuchy. Pomimo złych skojarzeń łączących psa i łańcuch, po raz kolejny podejście niestereotypowe zaowocowało stworzeniem pozytywnej jakości. To co mnie uderza to to, że nie są to żadne wydumane wariacje na temat psa, tylko bardzo konkretne i dopracowane psie modele.
Pierwszym psem, który powstał z rąk Levav był rottweiler, który pozytywnie zaskoczył swoim realistycznym wyglądem samą artystkę. Kolejnym był chart afgański i każdy kolejny inspirował do stworzenia kolejnego przedstawiciela psiej rasy. Kolekcja powiększyła się o pełnowymiarowe sylwetki charta, cocker spaniela i pudla, a asortyment użytych materiałów rozszerzył się z łańcuchów na koła zębate, pedały, a nawet siodełka rowerowe.
Trzeba przyznać, że futra z łańcucha świetnie pani wychodzą – szkoda, że pewnie nie wszyscy wielbiciele futrzanych wdzianek dadzą się przekonać.
Za: Inhabitat