Nadchodzi czas ekstra konsumpcji, trochę z potrzeby, trochę dlatego, że trzeba „coś dać”, a trochę z rozpasania zwyczajnego. Co kupować, a czego nie, żeby nie podrzucić Mikołajowi do worka śmiecia? Nie musisz ograniczać się do długopisów z kukurydzy albo papeterii z makulatury ale:
- Słuchaj ludzi, których zamierzasz obdarować, bo często dają nieświadomie lub całkiem świadomie (och listy do świętego Mikołaja kiedy już dawno w niego nie wierzymy – jakie słodkie …) wskazówki na temat tego, czego potrzebują.
- Patrz na ludzki gust i spróbuj się do niego dostosować – w granicach rozsądku. Nie kupuj prezentów „dla siebie” i nie „ewangelizuj” prezentami (skoro nie lubi czytać, to może chociaż to przeczyta, bo przecież fajne).
- Jeśli nie wiesz co kupić, to kup coś prostego, np. książkę, bilet do teatru albo coś mniej codziennego do jedzenia (choćby ze sklepu ze zdrową żywnością) – żeby nie obciążać nikogo kolejnym bibelotem, czy po prostu śmieciem.
- Szukaj fajnych i sensownych eko-gadżetów, bo w ten sposób pomagasz ich producentowi szerzyć mądrą ideę, ucieszysz obdarowanego i sprawisz prezent Ziemi.
Nawet jeśli powyższe punkty to truizmy, prawdopodobnie nie zaszkodzi trochę się zastanowić i zastosować do porad.
a jak sie zapatrujecie na „ekologicznosc” choinek?
No nie ma to jak żywa choinka – tu sprawa wydaje się być dość oczywista. Rzecz jasna z hodowli a nie z lasu. W końcu te choinki po to i dzięki temu rosną jakiś czas, że ludzie je kupują więc są jak najbardziej „eko”. Najlepsze oczywiście te z doniczek (dobrze ukorzenione) – odpowiednio przechowywane dobrze przyjmują się potem w ogrodzie – mamy już takich kilka. Ale zapraszam do polemiki „choinkowej” :)
też rosną już u nas i mają się całkiem dobrze takie egzemplarze 'choinkowe’ – polecam!