Na początek zagadka. To co widać na powyższym obrazku, to dopiero pierwsze trzy, z sześciu kroków w jakich powstaje NOMING. Czy ktoś już potrafi odgadnąć co będzie po kroku szóstym? Rozwiązanie w dalszej części postu…
I już wszystko jasne (zwłaszcza kiedy się spojrzy na dolny obrazek) – NOMING to nic innego jak wazon na kwiaty. Wazon jednak nadzwyczajny bo po pierwsze składany, po drugie wbrew temu co się może wydawać – wodoodporny i na dodatek wielorazowego użytku. Nazwa wzięła się oczywiście od słynnych chińskich waz z czasów dynastii Ming. To bardzo droga, rzadko spotykana i delikatna ceramika. Wazy NOMING są ich dokładnym przeciwieństwem – tanie, łatwo dostępne* i nietłukące.
Czy to wystarcza żeby o nim napisać? Przecież jest z plastiku… Ha! Materiał, z którego wyprodukowano ten piękny, składany wazon nie jest plastikiem. To rodzaj papieru wodoodpornego, którego skład w 51% to kreda. To prawda, wazon NOMING nie ulega może szybkiej biodegradacji ale za to jego twórcom udało się z niewielkiej ilości materiału zrobić rzecz użyteczną i niebrzydką. Poza tym plastik (jeśliby we własnym zakresie NOMING wykonać) przecież może pochodzić z recyklingu. No i nie zapominajmy o jeszcze jednej sprawie – kiedy kwiaty zwiędną (i trafią np. domowego kompostu), możemy wazon złożyć i schować za szafę. Bo po złożeniu zajmuje on naprawdę bardzo mało miejsca jak na wazon. Wazon NOMING, za TreeHugger.
*oczywiście z dostępnością wazonów NOMING nie jest znowu aż tak świetnie. Można je kupić np. w Danii a tutaj lista dystrybutorów. 100 sztuk kosztuje około 330 złotych.
2 thoughts on “NOMING”
kalos-kagatos:)
(6 maja 2007 - 20:56)piekny ten wazon!-ciekawa jestem,czy cos takiewgo mozna by zrobic samemu!-sa przeciez jakies w miare sztywne folie np. w sklepach ogrodniczych:)
ZieloneMigdały
(7 maja 2007 - 23:04)Na pewno można spróbować samemu zrobić taki wazon. Sądząc po zdjęciach nie powinno to być szczególnie skomplikowane :)
Właśnie sobie uświadomiłem, że NOMING nie jest wykonany z plastiku!