Małe radyjka są fajne. Łatwo je ze sobą zabrać – umilają czas, pozwalają wysłuchać prognozy pogody lub najświeższych wiadomości. Małe radyjka przeważnie zasilane są małymi bateryjkami, które prędzej czy później się zużyją. Czasem zdarza się to w najmniej pożądanym momencie. I jeśli nie mamy zapasowych baterii, to nici z puenty radiowego kabaretu, wyniku meczu Polska – Azerbejdżan czy chociażby ulubionej piosenki. No chyba, że nasze radyjko to Summit z firmy Freeplay.
Ono również ma bateryjke (a właściwie to akumulatorek), ale wcale nie potrzebuje z niego korzystać! Oprócz standardowych źródeł energii – czyli baterii lub gniazdka (za pośrednictwem zasilacza), Summit może korzystać aż z dwóch rodzajów energii odnawialnej. Pierwszy z nich, to ogniwo słoneczne znajdujące się u góry urządzenia. Jego moc jest na tyle duża, że przy silnym nasłonecznieniu jednocześnie jest ładowany wbudowany akumulator i można słuchać radia. Drugim sposobem zasilania alternatywnego, jest korbka. Zgrabnie wbudowana z tyłu urządzenia, jeśli jest złożona, staje się prawie niezauważalna. Po rozłożeniu możemy nią kręcić w obie strony, a dzięki 30 sekundom tej czynności, możemy cieszyć się audycją radiową aż przez pół godziny.
Summit ma jeszcze kilka cech, o których warto wspomnieć, a które podnoszą i tak już wysoką jakość użytkowania. Jest wyposażony w cyfrowy odbiornik radiowy, który nie tylko automatycznie wyszuka stacje, ale też umożliwi zapamiętanie ulubionych częstotliwości w pamięci urządzenia. Można zapisać do 30 stacji, choć rozdzielonych na poszczególne podzakresy – 10 dla fal ultrakrótkich, 10 dla średnich i po 5 dla krótkich i długich. Jest również wbudowany zegarek z budzikiem. Radio Summit Freeplay, za Grassroots.